Channel Avatar

Aga Kopczyńska dietetyczka @UCo7Trt7qZiKS6Gm7Ae2Xfkw@youtube.com

4.4K subscribers - no pronouns :c

Jestem dietetyczką kliniczną, psychodietetyczką in spe i szk


Welcoem to posts!!

in the future - u will be able to do some more stuff here,,,!! like pat catgirl- i mean um yeah... for now u can only see others's posts :c

Aga Kopczyńska dietetyczka
Posted 6 months ago

Tak jak obiecałam w czwartek rano wysyłam odbiorcom mojego newslettera e-book „Ty kontra nawyk. Czyli wszystko, co musisz wiedzieć, aby zacząć pracować nad (nie)zdrowymi nawykami” (za darmo). Aby się zapisać na mój newsletter i być na bieżąco z newsami ode mnie, zapisz się tu: ⁠ www.agamasmaka.pl/newsletter
Na zdjęciu ja budująca zdrowy nawyk aktywności ruchowej jakkolwiek i gdziekolwiek. 🤪

5 - 0

Aga Kopczyńska dietetyczka
Posted 6 months ago

Mam dla Ciebie prezent. Jeśli jesteś (lub będziesz) wśród subskrybujących mój newsletter, otrzymasz w przyszłym tygodniu (po 7.04) mojego e-booka pt. "Ty kontra nawyk. Czyli wszystko, co musisz wiedzieć, aby zacząć pracować nad (nie)zdrowymi nawykami" (za darmo).

Aby się zapisać na mój newsletter i być na bieżąco z newsami ode mnie, zapisz się tu: ⁠www.agamasmaka.pl/newsletter⁠

To nie prima aprilis, tylko dobra nowina na wiosnę. 😉 Ściskam i pięknego dnia Wam życzę!

10 - 0

Aga Kopczyńska dietetyczka
Posted 1 year ago

Ostatnio dostaję mnóstwo pytań od pacjentów, czy z okazji nadchodzącej wiosny warto byłoby się „oczyścić” i „odtruć”. Przedwiośnie i wiosna sprzyjają tego typu refleksjom wszak w sieci mnóstwo jest treści, które zachęcają do „detoksów”.

Żadne suplementy, posty warzywne i magiczne zaklęcia nie działają tak wspaniale jak nasza wątroba i nerki. Naprawdę. 😉 No chyba, że nie działają, ale wtedy pomoże tylko szpital.

Nie będę dziś pisać dlaczego „oczyszczanie” to zły pomysł, bo mam na ten temat wpis na blogu.

Pozwólcie, że jednak oddam się refleksji: co u licha zrobiono nam z głowami i mydleniem, że chcemy się „odtruwać”, „oczyszczać” i „pozbywać” tego, bez czego żyć nie możemy. Pozbywać się czegoś, co dostarczamy sobie codziennie po to, żeby:

- mieć energię i siłę,
- móc dobrze żyć,
- spełniać marzenia,
- dbać o siebie i najbliższych,
- nasza psychika dobrze działała,
- móc się ruszać,
- móc realizować różne funkcje życiowe…

Patrzysz tak czasem na jedzenie? Nie jak na to, co Cię „zatruwa” a na to, co daje Ci energię, siłę i przyjemność?

#jedzenie #odżywianie #dieta #relacjazjedzeniem

7 - 2

Aga Kopczyńska dietetyczka
Posted 1 year ago

Ależ w sieci mnóstwo obietnic bez pokrycia! Wystarczy, że będziesz suplementować witaminę X, a nie zachorujesz. Wystarczy, że będziesz pić czystek srystek, jeść szyszki fioletowe, czy pić złote czy kuloodporne napoje, a ominą Cię infekcje, nowotwory i w ogóle całe zło.
Otóż guano prawda. Na odporność wpływa szereg czynników. Nie na wszystkie mamy wpływ. Ale metodą małych kroków możemy miesiącami, latami wypracować to i owo oraz wesprzeć siły obronne organizmu.
Oddaję w Wasze ręce, a chyba bardziej uszy, mój pierwszy płatny webinar/wykład. Jest to 50-minutowe omówienie tego, na co warto zwrócić uwagę, jeśli zależy nam na budowaniu odporności z perspektywy dietetyczki. Przygotowałam go na podstawie rozmów z moimi podopiecznymi i uczestnikami szkoleń, które prowadziłam. Odpowiadam tam na najczęściej pojawiające się pytania na ten temat.
Co w odżywianiu jest kluczowe dla należytego funkcjonowania układu immunologicznego?
Kto jest narażony na spadki odporności?
Czy głodówki, detoksy i diety warzywno owocowe są dobrym sposobem na wzmocnienie odporności?
Co może wzmacniać a co osłabiać działanie układu immunologicznego?
Czy warto przyjmować suplementy na odporność?

Wszystko w przystępnej formie wykładu z licznymi przykładami prostych, małych kroków, które możesz zrobić już dziś, aby wzmocnić swój organizm.
Webinar dostępny jest w sklepie na moim blogu: www.agamasmaka.pl/produkt/wplyw-diety-na-odpornosc

4 - 0

Aga Kopczyńska dietetyczka
Posted 1 year ago

Usłyszałam dziś: „Dzięki pani zaczęłam dobrze spać”.
Jakie to cudowne uczucie wiedzieć, że można wpłynąć pozytywnie na czyjś sen. <3 Sama miałam kiedyś epizod bezsenności, więc wiem, co to za cholerstwo i jak odbija się na funkcjonowaniu człowieka.
Dlaczego 80-letnia pani zaczęła lepiej spać? Powiedziała mi kiedyś o swoich problemach z zasypianiem. Zasugerowałam, że problemem może być zielona herbata pita na wieczór. Miałam rację. Pani śpi już dobrze. 😊
Niekiedy drobiazgi robią robotę, której nie zrobi nawet idealna dieta i wyśrubowane zalecenia. I czasem naprawdę warto przeanalizować codzienne nawyki, bo w nich może tkwić tajemnica problemów.
Dlatego tak kocham metodę małych kroków, której hołduję. I widzę, że w pracy z większością ludzi tylko spokój (i metoda małych kroków) nas uratuje. 😉
A druga rzecz, którą usłyszałam od tej pani, zasmuciła mnie niestety. Bo kobieta powiedziała, że dowiaduje się ode mnie więcej niż w poradni cukrzycowej. Bo tam jak trafiła z niepokojącymi spadkami glukozy we krwi, usłyszała: „Tyle już pani choruje na cukrzycę i nie wie pani co robić?”.
I później się dziwić, że ludzie się boją pytać specjalistów. Ale o czym ja tu piszę skoro w polskiej szkole od małego błąd popełniony na lekcji to nie okazja to nauki a pretekst do krytykowania, wyśmiewania i oceniania… I to wchodzi w nas wszystkich tak mocno…
Jeśli masz problem zdrowotny, zadawaj pytania (nie ma głupich pytań), a jak cię jakiś specjalista za to skrytykuje, to mu powiedz, że jesteś od pytania a on od odpowiadania…

2 - 0

Aga Kopczyńska dietetyczka
Posted 1 year ago

Chcesz być ze mną w mailowym kontakcie? Zapraszam Cię do dołączenia do subskrybentów mojego darmowego newslettera. Regularnie będziesz otrzymywać wskazówki, inspiracje i moje przemyślenia dotyczące (zdrowego stylu) życia. Zapisać się możesz odwiedzając stronę agamasmaka.pl/newsletter

#newsletter #żywienie #zdrowie #dieta #nawyki #nawykiżywieniowe #dietetyk #dietetyczka #edukacjażywieniowa #edukacjaprozdrowotna #edukacjazdrowotna #przemyślenia #rozkminy #czytambolubie #dopoczytania #blogerka #blogozdrowiu #blog

1 - 0

Aga Kopczyńska dietetyczka
Posted 1 year ago

Wszyscy pytają mnie, co sądzę o diecie keto oraz poście przerywanym. Obojętnie czy pacjenci, znajomi czy rodzina. Wszyscy pytają o te dwie formy żywienia. 😊Moda na nie trwa w najlepsze.
Tymczasem w U.S.News został opublikowany coroczny ranking diet. Według specjalistów zdrowia najbezpieczniejszym, najprostszym w przestrzeganiu i najzdrowszym modelem żywienia jest dieta śródziemnomorska. Nie pierwszy raz z resztą. Na drugim miejscu pojawiła się dieta dash, a na trzecim (też nie zaskoczka) dieta fleksitariańska. 😉
Nie bez przyczyny zachęcam Was często do stosowania diety śródziemnomorskiej czy diet roślinnych. Choć o nie niestety rzadko mnie ktoś pyta, bo nie są tak modne. Szkoda. Taka moda byłaby niejednokrotnie bezpieczniejsza.

9 - 2

Aga Kopczyńska dietetyczka
Posted 1 year ago

Najczęściej wypowiadane przeze mnie zdanie podczas konsultacji dietetycznych w minionym roku?
„Zacznij jeść”…
Ciekawe, czy w tym roku będzie podobnie.
Moje pacjentki/pacjenci miewają rozmaite problemy zdrowotne: schorzenia przewodu pokarmowego, zaburzenia węglowodanowe, lipidowe, a także różne dziwne częstsze i rzadsze przypadłości. Co je/ich jednak często łączy, gdy trafiają do mnie?
Jedzą ZA MAŁO. Za mało, żeby pokryć swoje zapotrzebowanie: zarówno kaloryczne, jak i zapotrzebowanie na poszczególne składniki odżywcze.
Trąbi się o tym, że jemy za dużo. U moich pacjentów obserwuję odwrotną tendencję: nie jedzą porządnych posiłków, oszukując głód przekąskami, kawą, herbatą etc.
Gdy jesz za mało, pomijasz posiłki, nadmiernie ograniczasz niektóre składniki diety, to po prostu nie może się dobrze skończyć. ☹️ Jak masz mieć energię do życia skoro nie potrafisz jej czerpać z kosmosu, a nie jesz?
Skala tego problemu w moim poczuciu jest ogromna. Z różnych przyczyn. Niektóre osoby ograniczają jedzenie bo na przykład:
- nie wiedzą co jeść,
- boją się jeść,
- nie rozumieją korelacji między jedzeniem a samopoczuciem,
- nie wiedzą jak komponować posiłki, więc kończy się na niezbilansowanych przekąskach,
- mają mylne wyobrażenie „zdrowej diety”,
- żyją bardzo chaotycznie,
- są na jakiejś diecie eliminacyjnej.
Na dłuższą metę może to spowodować naprawdę duże problemy: niedobory pokarmowe, zaburzenia węglowodanowe, zaburzenia odżywiania, spadek energii, apatię etc.
Pamiętaj: nieidealny posiłek jest lepszy od niezjedzonego.
Jeśli często Ci zimno, masz ciągle apetyt na słodkie, brakuje Ci energii, to naprawdę warto pomyśleć o tym, czy po prostu nie traktujesz swojego jedzenia po macoszemu.
Czy Twoje auto jeździ bez paliwa? Piec działa bez zasilania? Czytasz ten post bez dostępu do internetu? To dlaczego oczekujesz od siebie energii, sprawności, dobrego samopoczucia, jeśli nie dostarczasz organizmowi tego, czego potrzebuje?
Na zdjęciu mój zdziwiony kot. On nie dałby rady bez regularnych posiłków. ;)

1 - 0

Aga Kopczyńska dietetyczka
Posted 1 year ago

Albo "dieta" (taka, na której za długo wytrzymać się nie da, bo się człowiek męczy) albo syfiaste jedzenie.

Albo fitness morderczy albo zarzucenie ruchu jakiegokolwiek na amen i przyspawanie się do fotela i syndrom „tak bym chciała znowu zacząć, ale tak mi się nie chce".

Albo abstynencja totalna (do czasu gdy starczy nam silnej woli) albo winko/piwko co wieczór – dla odprężenia.

Albo zero cukru w każdej postaci albo dogadzanie sobie słodyczami bez opamiętania, bo "i tak już zjadłam coś słodkiego i wszystko na marne, to zjem więcej".

Wyobraź sobie, że silna wola to „mięsień”. Mięśnie dają radę do pewnego momentu. Jak przesadzimy z "obciążeniem", to mogą się nadwyrężyć. A że nasz mózg nie lubi się nadwyrężać, to biegusiem zachęca nas do tego, co wygodne i proste. I tak w kółko.

Mózg – to ten, który często przeszkadza ruszyć do przodu. Lubi chodzić na skróty. Lubi dobrze poznane rejony. Nie lubi się wysilać. Dlatego codziennie działamy nawykowo i większość czynności wykonujemy automatycznie.

Dlatego też wiele osób, które do mnie trafiają, przyzwyczajonych jest do działania na zasadzie: wszystko albo nic. Ruszają na pełnej parze, żeby paść z wycieńczenia.

A może tak lepiej się nie eksploatować tylko nauczyć nasz mózg nowych nawyków drobnymi zmianami zachowań? A może tak lepiej czasem naładować baterie? A może tak lepiej bez skrajnie wyczerpujących wyścigów i bez spadania z konia?

Jak uważacie? Przetestowaliście obydwie opcje?

1 - 0

Aga Kopczyńska dietetyczka
Posted 1 year ago

Odpieprz się od siebie.

Tak ostatnio często mam ochotę powiedzieć pacjentkom. I zdarza się, że to mówię, używając bardziej stonowanego „odczep się”. Tak mam też ochotę powiedzieć do siebie sprzed lat. Ale do siebie to nawet ostrzej: „Aga, odp*****l się od siebie. Odpuść. Jest OK. Nie musisz zdawać żadnego egzaminu ze spełniania czyichś oczekiwań.

Pracuję z osobami w różnym wieku (głównie kobietami). Najczęściej w wieku od 15 do 65 lat (tak wygląda to w ostatnich miesiącach). I niezależnie od wieku, często widzę, jak bardzo wszystkie z tych kobiet czepiają się do siebie. Najbardziej boję się o te najmłodsze, które dopiero wchodzą w życie z ciężkim (a nawet przytłaczającym) bagażem braku samoakceptacji i poczucia bycia „nie taką jak trzeba”.

Konsultacja zaczyna się zwyczajnie. Wywiad żywieniowy i zdrowotny. Notowanie posiłków, które wygląda mi nieco niepokojąco. Od słowa do słowa przechodzimy do historii: czasem kilkuletniej a niekiedy wieloletniej. I okazuje się, że zadziały się trudne rzeczy:

- nikt nas nie nauczył elementarnej troski o siebie („najpierw robota, później przyjemność”),
- ktoś nam powiedział, że coś jest z nami nie tak („przy Twoim wzroście mogłabyś ważyć trochę mniej”, „nie wyglądasz w tym korzystnie”, „masz figurę niestety po rodzinie ze strony ojca”, „twój wygląd to twoja wizytówka, pamiętaj”),
- odmówiono nam prawa do fizjologicznych potrzeb („nie pij tyle, bo będziesz częściej musiała robić przerwy w pracy”, „jak dalej jesteś głodna, to pij więcej wody”, „ogranicz kalorie przed zawodami, bo nie zmieścisz się w swojej kategorii wagowej”).

Nie wiedzieć kiedy wewnętrzny głos sam zaczął już podpowiadać to wszystko. Nie potrzebna była presja z zewnątrz – choć oczywiście dalej była w pogotowiu (na wypadek gdybyśmy chciały jednak zacząć oddychać pełną piersią).

Gdzieś dalej usłyszałyśmy, że „kaloryczne” znaczy „złe”. Że lepiej czegoś nie zjeść, skoro mamy od tego przytyć. Że lepiej zrezygnować z jedzenia i poszukać dróg zastąpienia go. A skoro kawa/fajka/wino/słodycze zapełniają miejsce jedzenia i dają chwilę ulgi, to może uda nam się to życie jakoś przetrwać.

I później pytam takiej pani: „Co pani lubi jeść?”. Głucha cisza. To można coś po prostu lubić jeść nie czując wyrzutów sumienia? Niepokoju? Jak lubić jeść skoro nie znosi się przygotowywania posiłku? Skoro przygotowanie posiłku to wysoki poziom trudności, bo trzeba uznać, że jestem na tyle ważna, żeby o siebie zadbać. A przecież nie czuję, że jestem. Ważna. Jestem co najwyżej „za”…

Czasem chciałabym być „Brucem Wszechmogącym” (wczoraj z córką oglądaliśmy akurat ten film, po latach, chichocząc z Jima Carrey’a) i wyłączyć wszystkie media, które cisną nas, dalej cisną w kierunku bycia „lepszą wersją siebie”. Choć nawet jeśli wyłączyłabym te media, to nie wyłączę przecież głosów wszystkich ludzi, którzy mają ciągłą potrzebę komentowania wyglądu innych, czyż nie? A może da się wyłączyć te głosy w naszych głowach? Nie wiem czy się da wyłączyć, ale można zacząć zauważać, że to TYLKO ich głosy, które nie są o mnie.

7 - 2