Pewnie znacie dowcip o rekrutacji „wymagamy 30 lat doświadczenia, wiek kandydata to max 20 lat” – w pewnym sensie się z nim identyfikuję. Dzieje się tak za sprawą tradycji rodzinnej. Już jako kilkuletni chłopak pomagałem ojcu kompletować sprzęt filmowy kiedy on przygotowywał się do swoich realizacji. Od małego obserwowałem go przy montażu i wyrastałem w otoczeniu rozwijającej się techniki filmowej.
Dziś jako typowy trzydziestolatek mogę śmiało mówić o 20 latach doświadczenia – bo czas spędzony z moim ojcem nawet na jego kolanie podczas edycji filmów był nie tylko zabawą, ale i nauką. To od ojca nauczyłem się najważniejszych prawideł tej pracy, jasne, technika i narzędzia się zmieniały, ale jedno pozostało niezmienne. Moim i jego zadaniem było poruszać.
Tak jak jego tak i moje filmy nie tylko dokumentują ceremonię ślubną, wesele czy oczepiny. Ich zadaniem jest wzbudzać emocję, od zachwytu, przez wzruszenie i śmiech po nostalgię i tęsknotę. Oglądając film ślubny innych emocji doznaj