@vivia.6224

5 months ago

Coraz więcej plastiku, coraz mniej produktu... Już z przerażeniem patrzyłam, Monsterko, na te serduszkowe róże w których faktycznego produktu jest może łyżeczka, a opakowanie co pomniejsza cegiełka. Kiedyś mąż kupił mi całkiem dobry korektor z kwasem hialuronowym, ale co z tego, że kosztował fortunę, a opakowanie było całkiem duże, z lusterkiem i innymi bzdurami, jak okazało się, ze produktu w środku nie było nawet stołowej łyżeczki (sprytnie to tuszowała gąbka całkiem dużych rozmiarów... (nawiasem teraz opakowanie służy mi jako poduszka do tuszowania pieczątek, więc to o czymś świadczy... W tych korektorach widzę dokładnie ten sam problem: wielkość maskary, z czego prawie połowa to korek i ukryty w nim pędzelek, nie produkt jako taki. druga połowa musi jeszcze zmieścić mechanizm wypychający więc zastanówmy się ile w tym produkcie jest śmieci a ile korektora... Zacznę kupować -i nie przestanę - markę, która przejdzie na opakowania TYLKO papierowe z kosmetykami kolorowymi, produktu będzie dużo, będzie dobry jakościowo, będzie miał użyteczną formę np. w kostce, starczy na długo, ale jego termin ważności nie będzie się kończył po miesiącu. Niby dużo zachcianek, ale w gruncie rzeczy... czy jak wywalamy te 200-300 zł to nie oczekujemy pełnowartościowego produktu a nie kilograma śmieci na pół łyżki rozrzedzonego produktu (żeby przeszedł przez pędzelek jest rozrzedzany)?

|